6 kwietnia br. w Mińsku odbył się VIII zjazd Związku Polaków na Białorusi. Nie ma w nowym kierownictwie ZPB ludzi, którzy przyczynili się do działań rozłamowych z 2005 roku. Dużo ludzi ucierpiało . Wielu z nich niewinnie. Szczególnie ucierpiały oddziały terenowe, oddziały, które w ogóle nie były inicjatorami walk obywających się w kierownictwie ZPB w Grodnie. Ucierpiała przede wszystkim sprawa odrodzenia kultury i języka polskiego. Doznałem osobiście szoku po wydarzeniach 2005 roku. Długo dochodziłem do siebie. Jednak nasz oddział nadal działał i działa na rzecz rozwoju kultury polskiej i języka polskiego. I nie tylko nasz oddział. Uważam, że nadszedł czas poprawienia błędów. Chyba nie jest rzeczą normalną, kiedy organizacja zrzeszająca setki, tysiące Polaków jest bez Polski.

Zgodziłem się na objęcie stanowiska prezesa Rady Naczelnej. Wiedziałem, że mogę ponieść za to kolejne konsekwencje. Jednak nie jest mi obojętny los naszego Domu Polskiego w Mohylewie, los Związku Polaków na Białorusi Nie byłem bierny i przed 2005 roku. Sytuację o problemach mogących powstać w ZPB zgłaszałem jeszcze w 2000 roku i roku 2001 na szczeblu konsula generalnego, wicemarszałka senatu, marszałka senatu. Mówiono mi, że to nasza wewnętrzna sprawa. 5 lat później  wybuchło i zostaliśmy uznani za winnych.

Chcę wierzyć, że nadejdą lepsze czasy

Jerzy Żurawowicz

www.geopolityka.org

www.konserwatyzm.pl

zpb.by

źródło tygodnik "Myśli Polskiej" (nr 17-18) z 28.04-05.05.2013 r.